Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/142

Ta strona została uwierzytelniona.

jak na dzisiejszy dzień musiałem się wysztafirować! Jedną tylko mamy pannę Wandę i, do trzykroć sto tysięcy... nie codzień wydajemy ją za mąż! Nie cierpię ja wszelkich fraczków niemieckich, ale na to wesele — trudno — musiałem sobie frak sprawić. Wyglądam w nim, jak krowa w chomoncie, ale szyk jest od stu djabłów! Dawidek mi ten frak zrobił... Ma szelma talent, bo ma. Trochę się to fraczysko marszczy, ale mnie żyd przekonał, że tak trzeba, bo w żurnalu też jest ze zmarszczkami. Ktoby się spodziewał, że taki, panie, łapserdak, może mieć żurnal i jeszcze do tego francuski. Dziwne rzeczy się dzieją, jak cię kocham, profesorze, żebym spuchł, jeżeli nie prawda...
Takeśmy sobie gawędzili w oficynie, w moim pokoiku, gdzie się kochany Biernasio na parę godzin zakwaterował.