Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/154

Ta strona została uwierzytelniona.

wydarła mi słówkiem niebacznem moje biedne szczęście: nieświadomość! — i trzebaż było, aby do wykonania tego wyroku, który chyba duch złego i zniszczenia na mnie wydał — ustroiła się tak uroczyście!... Ha! jakaż ironia piekielna!
Wyglądała, jak anioł, gdy przyszła wypędzać z duszy mojej... człowieka...
Zaprawdę, tylko ognistego miecza jej brakło!..
O księże Eustachy! W jakąż-to wyprawiłeś mnie drogę? I po com się uczył? po com stopnie zdobywał? po co? Aby nigdy niebyć samodzielnym, tylko wiecznym zastępcą, wiecznym wyręczycielem, tylko.... czwartym do kart!
Długo płynęły z mych oczu łzy gorzkie, łzy jakiegoś dziwnego upokorzenia i wstydu... Ale powiedziałem sobie nareszcie:
— Biedaku czwarty, dość już płakałeś nad sobą i będziesz je-