Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/157

Ta strona została uwierzytelniona.

ale kobiety gotowe jakieś złe wróżby ztąd wyciągać...
— W samej rzeczy — rzekł sędzia — to przykre, aleć trzeba coś zaradzić.
— Ot, wiesz co, sędzio? — dodał ksiądz. — Chodźcie wszyscy do mnie na plebanię, posiedzicie, pogawędzim, butelczynę wam jednę i drugą postawię, a tymczasem pan Biernacki pojedzie do Rudki i ztamtąd organistę przywiezie.
— Po co ten zachód? — rzekłem — sędzianka weźmie ślub zaraz i bez żadnych impedimentów.
— A to jakim sposobem?
— Ja zagram na organach i zaśpiewam, jak należy.
— Alboż pan umiesz?
— Gdybym nie umiał, nie ofiarowywałbym swych usług.
— O Melchiorze! — zawołał sędzia — niech że ci Bóg płaci!
Nie słuchałem podziękowań i tak, jak stałem, we fraku, z bukieci-