Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

mógł, gdyż umarł w trzy lata po mojem urodzeniu.
W rok później za ojcem poszła i matka i zostałem na świecie sam jeden.
Nie mogę powiedzieć, żebym był bez opieki. Owszem, krewni mnie brali do siebie, trochę byłem u stryja, trochę u wuja, to znów u babki jakiejś, u ciotki, aż wreszcie, mając lat dziesięć życia, zająłem stanowisko ucznia przy organiście w Patykach.
Nie utrzymuję, że było mi tam źle; owszem, ile razy popędliwa z natury organiścina wytargała mnie za uszy, tyle razy organista, łagodny człowieczysko, gładził mię po głowie i tak to jakoś szło jedno w długie i jedno za drugie.
Nauczyłem się czytać, pisać i rachować, trochę po łacinie i liznąłem cokolwiek wykształcenia muzycznego, które zacząłem był systematycznie, od abecadła, to jest od poruszania miechem i obciera-