Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/59

Ta strona została uwierzytelniona.

Mój dziedzic wyczytał ten afisz, czy, jak się panu podoba, ogłoszenie i polecił mi nie wprost, ale boczkiem, stronami, przewąchać, co z pana za ptak?
— Przewąchać? Com za ptak?
— A cóż pan chcesz, przecież trudno brać do domu człowieka, o którym się nic nie wie. Może być jaki kryminalista, bo, proszę pana, czy to teraz mało różnego łajdactwa na świecie? Więc przewąchałem i dowiedziałem się, że jest z pana facet uczciwy. Obecnie przychodzę w imieniu dziedzica, który sam przyjechać nie może, bo mu artretyzm piekielnie w nodze dokucza, przychodzę tedy, aby panu zaproponować posadę...
— Na wsi?
— A cóż to pana ma przerażać? Na wsi też ludzie mieszkają i po równej ziemi chodzą, nie po takich schodach łajdackich, jak pańskie. Otóż, krótko mówiąc, bez