Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/70

Ta strona została uwierzytelniona.

łować sędziną; a panienka zaś nosi imię Wandy.
Dowiedziałem się również, że państwo sędziostwo wyjechali i z powrotem spodziewani są dopiero koło wieczora i że, na skutek tego, przedstawiony będę najpierwej mojej uczennicy, co się też stało.
Zaprowadzony byłem do małego saloniku, o dużem oknie weneckiem; pełno tam było kwiatów i światła, ślicznej słonecznej jasności.
W takiem oświetleniu przepysznem i na tle dekoracyi z naturalnej zieleni, ujrzałem dziewicę, którą obowiązany byłem zapoznać z Cezarem, Tacytem i Wirgilim, co zaraz od pierwszego spojrzenia wydało mi się nieco trudnem.
Gdym wszedł, podniosła się z krzesła i stanęła wyprostowana, wysmukła, jak trzcina, aczkolwiek pod względem wiotkości nie śmiałbym jej do trzciny porównywać