Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/74

Ta strona została uwierzytelniona.

rzeczy. Lekcya będzie od dziesiątej do dwunastej. Zastanie mnie pan codzień w tym pokoju. A może te godziny wolałby pan mieć dla siebie?
— A pani! cóż znowu? Kiedyż zaczniemy?
— Choćby zaraz. Ja panu zadawać będę pytania. Czy w samej rzeczy jest to język tak trudny jak mówią?
— Nie; jeżeli kto nie żałuje pracy, to mu idzie...
— A czy taki piękny, jak mówią.
— Ja nic piękniejszego nie znam.
Uśmiechnęła się trochę ironicznie.
— To pan chyba wielu rzeczy nie zna. A widział pan też kiedy las? gwiaździste niebo? burzę? Słyszał pan śpiew słowika, szum wody? Czytał pan naszych poetów?
— Widziałem, słyszałem i czytałem.
— I cóż?