I sam Belzebub przyzna, że zawiele kwiatów.
Otóż to pisać co się zowie:
Piekielny obraz stworzył wlot,
I djabeł przyzna, że mu w głowie
Kalchasa tęgi huczy grzmot!!
O to mi dzielny twór!
Pozbawi wszystkich snu,
Niech więc piekielny chór
Pochwałą nuci mu!!
Ach, to jest pisać co się zowie!
Piekielnym zrobim go pismakiem,
Bo on przewróci ludziom w głowie
I chce, by świat szedł zawsze rakiem.
O cześć ci wieszczu! cześć!
Poezji hoduj kwiat,
Pomnik ci warto wznieść,
Bo dzielnie cofasz świat!!
O to mi dzielny chwat!
Co radby cofnąć świat!
Vivat! vivat! vivat!
Finis coronat opus! victoria i chwała!
Cudowna ma legenda skończona już cała,
Teraz ja się spać kładę — żyd tułacz niech błądzi,
A świat niechaj podziwia!
I świat niech cię sądzi!
Już skończył! już napisał, moje łzy i jęki
Nie zatrzymały jego konwulsyjnej ręki —
Mógłbym zniszczyć ten utwór — ale wstrzymam dłonie:
Niech ten wieszcz w mglistych falach fantazji zatonie,
Niech nie wyścibi nawet nosa swego końca
Na ziemię ogrzewaną promieniami słońca!
Niech tworzy epopeje o duchach i strzygach,
Niech arfa jego jęczy w piekielnych podrygach!
W jego lutnię wyschłemi palcami uderzę,
Niech błądzi jak zaklęty w czarodziejskiej sferze!
A za to, iż w twarz moją kałamarzem rzucił,
Przeklinam, aby nigdy na ziemię nie wrócił!
I aby moja kara jego karą była!
Choćby się cała ludzkość zupełnie zmieniła,
Choćby świat swe pojęcia w inną stronę zwrócił,
Niechaj on wciąż tak śpiewa, jako dzisiaj nucił
I tak jak Ahasverus ma wędrować wiecznie,
Tak on niech zawsze pisze, myśli, mówi wstecznie!!!