Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/124

Ta strona została skorygowana.

— I cóż z tego?
— To, że, chociaż tamtędy niema niby traktu, ale właściwie jest: dla smoły, dla ryb, dla różnych towarów; w takiem miejscu i przy takiej drodze człowiek nie jest nigdy osamotniony. Co do Nechemiasza i jego synów, bądźcie spokojni; to są ludzie, mający swój sposób do życia, i drobnym handlem zajmować się nie będą.
— A cóż robią?
— Mają różne swoje zatrudnienia; zresztą co nam do nich?
Wysłuchawszy tego wszystkiego, rozważywszy dokładnie słowa Gansfedera, uznał Imć pan Dawid, że można przystąpić do szczegółowych układów i punkt po punkcie wszelkie przedyskutować warunki. Nad wszelkie spodziewanie poszło to dość łatwo, bez wszelkich sporów i sprzeczek i z wzajemnem obu stron zadowoleniem. Spisano umowę przedślubną, oznaczono dzień, w którym młoda para miała się dozgonnym węzłem połączyć, a w niedługim czasie później Imć panowie Dawid Kaltkugel i Michał Gansfeder udali się do właściciela Bielicy z propozycyą wzięcia w dzierżawę rozwalonej karczemki oraz wybudowania kuźni na pustkowiu.