Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/136

Ta strona została skorygowana.

dość jest umieć chodzić... trzeba mieć pewne drogi do chodzenia, trzeba jeszcze wiedzieć, dokąd się idzie. Jako młody, nie rozumiesz dobrze tej prawdy, ale ją z czasem poznasz. Chciej mi powiedzieć, czy jeździłeś kiedy na koniu.
— Bardzo rzadko.
— A mocno się potrafisz trzymać?
— Wcale nie potrafię. Raz siadłem na chłopskiego konia, on wierzgnął... i nie miałem nawet czasu krzyknąć „aj waj!“ jak leżałem na piasku.
— Widzisz, to źle; Nechemiasz, na przykład, albo który z jego synów, wcale nie pada na piasek... Gdy on siedzi na koniu, to nie on krzyczy, ale koń; gdyby przemówić umiał, wołałby wielkim głosem: aj waj! To się nazywa siedzenie na koniu. Każdy interes, jaki człowiek robi, podobny jest do konia, i człowiek musi na nim tak dobrze siedzieć, jak Nechemiasz.
— Nie każdy ma taką siłę, jak on.
— Jeżeli nie ma siły, to ma zgrabność. Są interesa tak ślizkie jak lód: nic łatwiejszego, jak się na nich przewrócić, można nogę złamać, można mieć jeszcze większy wypadek, a przecież ludzie ryzykują i bardzo dobrze na tem wychodzą... tylko trzeba być zgrabnym. Uważaj