Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/242

Ta strona została skorygowana.

mek przy rogatkach i przeniosła się na stałe mieszkanie do Brodów.
Jest to bardzo porządne miasto, pełne ludzi uczonych, nabożnych i bardzo zdatnych do interesów.
Chodziły pogłoski, że tam Gansfeder prowadzi jakiś handelek — już nie jako Gansfeder, lecz jako Weinstein, czy Weinfeld. Pisał do kogoś ze znajomych, że mu się bardzo dobrze powodzi.
— Co myślicie o moim synu? — pytał Imć pan Dawid pewnego, bardzo biegłego w sprawach prawnych izraelity.
— Nie wiem — odpowiedział zagadniony; — może być z nim źle, może być gorzej...
— Nie puszczą go?
— Wątpię; dużo świadków przeciw niemu.
— Ja jemu zawsze mówiłem, że on w złe interesa się wdaje. Ja go ostrzegałem. Nie słuchał.
— A wiecie, Dawidzie, że wasz syn jest mądry i ostrożny człowiek... Inny na jego miejcu byłby zupełnie zgubiony.
— Sami mówicie, że z nim może być źle.
— Źle... prawda, ale nie tak bardzo źle, jakby mogło być; nie bójcie się o niego.