Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/248

Ta strona została skorygowana.

że wyszli na spacer, czy może wyjechali gdzie daleko, że już nie powrócą do sądu i zostawią tu wszystkich interesantów w niepewności i niepokoju aż do końca świata.
Wogóle czekanie nawet na coś przyjemnego, na przykład na przyjazd spólnika z pieniędzmi, budzi w człowieku pewien niepokój. Cóż dopiero czekanie na wiadomość niemiłą. W takim wypadku człowiek może przekląć wszystkie zegary, może mieć nawet żal do słońca, że zachód swój spóźnia, do nocy, że zbyt powoli się zbliża.
Wreszcie... nadszedł oczekiwany moment ogłoszenia wyroku... Zrobiło się w sali tak cicho, że można było słyszeć brzęk skrzydeł przelatującej muchy. Odczytano wyrok skazujący prawie wszystkich oskarżonych, dwóch czy trzech tylko uniewinniono — i ci zostali zaraz wypuszczeni na wolność.
Symcha Boruch, pomimo całej wymowy swego obrońcy, skazany został na trzy lata więzienia.
Dawid Kaltkugel był zmartwiony, przyjaciele i życzliwi pocieszali go jak mogli.
— Nie macie się co martwić — mówili — to jest głupstwo!
— Trzy lata!