Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

i wpatrywać się w szafę żelazną, obok stojącą przy ścianie.
Było mu dobrze i wygodnie. W szlafroku, w mycce na głowie wyglądał co się zowie okazale i na pierwszy rzut oka można było poznać, że to był mąż wielce poważny i szanowany.
Fajkę zupełnie zarzucił. Dobre to dla furmanów, pachciarzy, dla drobnych aferzystów, co od wsi do wsi się włóczą, ale nie dla człowieka mieszkającego w mieście, w pięknym apartamencie, mającego stosunki z panami i z paniczami. Symcha Boruch palił tylko cygara dobre, bo mu się smak bardzo wydelikacił i tanie, gdyż pieniędzy nie lubił na zbytki wydawać.
W apartamencie Symchy Borucha zbierała się sama śmietanka; zwyczajni ludzie przychodzili tam wprawdzie, ale za interesami. Taki przyszedł, powiedział co miał powiedzieć, dostał co miał dostać, ukłonił się nizko, bardzo nizko i poszedł. Co taki kapcan ma mówić, w jakim celu siedzieć? Czy to jest człowiek, z którym można pić herbatę, palić dobre cygaro, grać w karty — w „dreimałkies“ albo w „oko“? Wcale nie, on szuka swojego towarzystwa i doprawdy jemu tam lepiej, niż między znacznemi osobami, on czuje się swobodniejszym i weselszym w swojem gronie. Gą-