Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/29

Ta strona została skorygowana.

Imć pan Migdał, rodzinne szanujący tradycye, a zarazem podziwu godną obdarzony pamięcią, szeroko się nad rodami zarówno Migdałów jak i Kaltkuglów rozwodził i liczne bardzo uczonych dziadów i pradziadów wyliczał szeregi, co oczywiście do słusznego prowadziło wniosku, że z czasem i mały Symcha Boruch w sławie antenatom swoim dorówna, a może ich nawet przewyższy. Nicby w tem nadzwyczajnego nie było, zaś dziecka tego delikatność fizyczna argumentu contra nie stanowi, gdyż i maleńki orzeł, gdy się z jajka wyłupi, nie wzbija się od razu pod obłoki, lecz wprzód pisklęciem jest niedołężnem i na wejrzenie brzydkiem.
Mały Symcha Boruch szpetnym bynajmniej nie był, owszem, piękną nawet, zdaniem znawców, odznaczał się powierzchownością. Oblicze jego było niby alabaster, jaki we wnętrznościach gór italskich kopią — białe, gdzieniegdzie żółtawemi nakrapiane centkami; oczy barwy mieniącej się, niby piwnej, niby zielonkowatej, coraz inne przybierającej odcienia; a włosy miękkie, kręcone, przypominały najprzedniejszy szafran. Kompleksyą zbyt silną się nie odznaczał i drugiego Samsona nie zapowiadał; to jednak rodzicom nie przyczyniało zmartwienia, przypuszczali bowiem,