Strona:Klemens Junosza - Bitwa morska na stawie.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Już dobrze dniało, kiedy ojcowie podnieśli zaspane głowy i spojrzeli sobie oko w oko.
— A tośmy panie trochę tego...
— A no... ten.
— A któraż to godzina?