Strona:Klemens Junosza - Bitwa morska na stawie.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

i urządzając różne geszefciki z okolicznémi chłopami.
Pożyczał on im pieniędzy na zastaw, miał w sekrecie przed akcyznikami wódkę na sprzedaż, handlował solą, śledziami i innemi towarami kolonialnemi — a ludzie szli do niego jak na odpust, i niepozorny Jankiel stawał się coraz bogatszym, w nadziei, że syn jego, a jeżeli już nie syn, to wnuk przynajmniéj, będzie budował koleje żelazne i rozdawał posady synom i wnukom tych, od których młyn dzierżawił jego dziadek.
Wszakże słodkie życie Jankla nie obywało się bez pewnych gorzkich pigułek. Od niejakiego czasu obywatel ten zauważył, że dziwnym jakimś sposobem niknie mu mąka ze