Strona:Klemens Junosza - Bitwa morska na stawie.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

chu, a zbliżywszy się do oczekujących chłopów, szepnął z wyrazem najwyższéj radości:
— Janie! Wojciechu! już jest, już mu jedzie, teraz trzeba mu złapić...
I sam wsiadł do łodzi, aby osobiście kierować wyprawą.