Strona:Klemens Junosza - Czwórka do ślubu.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.
44
KALENDARZ HUMORYSTYCZNY.

Była godzina piąta po południu, kiedym na te gody przybył. Miałem na sobie wielki kitel płócienny, ale to tylko od kurzu, pod kitlem zaś ubranie wizytowe. Nie frak, chowaj Boże, bo takiego szkaradzieństwa nie byłbym za żadne pieniądze na siebie włożył.
Ekwipaż miałem piękny, cztery mierzyny fornalskie doskonałe, uprząż gospodarska nowiuteńka, prosto z igły; wóz nowy w drabinach doskonały, siedzenia wygodne ze słomy, przykryte nowiutkiemi derami z samodziału. Na koźle tęgi fornal, bez liberyi, zwyczajny chłop w sukmanie, z ogromnemi wąsami i miną od stu dyabłów... Wypalił z bicza jak z pistoletu, aż strzępki poleciały, i osadził rozpędzone mierzyny przed gankiem, tak sprawnie, jak gdyby miał ręce nie z ciała, krwi i kości, ale ze sprężyn stalowych. Uśmiechali się różni półpankowie i pozujący na paniczów, ale swoją drogą mój ekwipaż wrażenie zrobił. Moje fornalskie mierzyny wyglądały daleko pokaźniej, aniżeli niejedne wychudzone cuganty, w starych szorach przyprzężone do rozklekotanych, trzeszczących i piszczących pudeł.
Mój Jaś już oczekiwał i zaledwie przywitałem się z gospodarzem i gośćmi, pociągnął mnie do osobnego pokoju.
— Wujaszku — rzekł — powozu dotychczas niema.
— To szczególne — odrzekłem — powinienby już być.
— Jestem w rozpaczy.
— W dzień ślubu?! Winszuję pannie młodej.
— Ale bo wujaszek...
— Wiem ja co robię... kochasz Zosię?
— O bardzo!
— I jesteś szczęśliwy, że ją bierzesz?
— Nawet wypowiedzieć tego nie potrafię...
— To ślicznie... a ona?
— Zdaje mi się, że również.
— Czy pozwolisz, żebym ją sam o to zapytał?
— Dlaczego nie? Czy wujaszek ma jaką wątpliwość pod tym względem?...
— Właściwie nie, tylko, że jestem z natury pedant i lubię sprawdzić to co słyszę.
Porozmawiałem z kwadrans z ową Zosią, podobała mi się; szczera jakaś dziewczyna, serce jak na dłoni; wyspowiadała się przede mną jak przed proboszczem. Jasia kocha, wymagań wielkich nie ma, o zby-