Strona:Klemens Junosza - Czwórka do ślubu.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.
35
KALENDARZ HUMORYSTYCZNY.

CZWÓRKA DO ŚLUBU.
Z OPOWIADAŃ EKSCENTRYCZNEGO WUJASZKA.
PRZEZ
Klemensa Junoszę.


I.

Gorąco było piekielne, świeżo ścięta trawa na łące schła jak pieprz, to też zwijaliśmy się, żeby co prędzej złożyć siano w stogi, bo dyabeł nie śpi... a chmury podczas sianokosów są takie szelmy zdradliwe, że żadnej za trzy grosze nawet wiary dać nie można. Zdaje się, że pięknie, dobrze, pogoda na dwa tygodnie jakby zakontraktowana, aż tu naraz: oho! kogut zapiał i wychodzi ci, panie dobrodzieju, z poza lasu chmura czarna jak nieszczęście; rośnie, rozszerza się, powiększa i jak się rozpłacze... Myślałeś, że będziesz miał siano jak szafran... śliczne, wyborne, pachnące... a tymczasem jest czarne, przegniłe... brr!...
Wyjechałem na dereszu do robotników, właśnie pod lasem kosili i grabili, wyjechałem... tak sobie, jak przy robocie, zresztą stroić się nie lubię, bo i do kogo. Stary kawaler, dam u siebie nie przyjmuję, a jak przyjedzie brat Łata, to czy jestem w kitlu, we fraku, czy w tużurku, kocha mnie jednakowo... Nie lubiłem ja nigdy strojów, ani elegancyi, gospodarz jestem, rolnik... i więcej mnie obchodzi rola, łąka, inwentarz, aniżeli wszelkie fatałachy, z których niema żadnego pożytku... Grosz to grunt, kto ma grosz, tego szanują, choćby chodził w dziadowskiej opończy. Nie mam ci ja wprawdzie komu fortuny zostawić, ale składam potrosze, z samego przyzwyczajenia. Liścik zastawny nikomu jeszcze na zdrowiu nie zaszkodził, a że jest to szelma w wysokim stopniu przyjemna, więc niechże sobie w dobrem schronieniu leży... Dwa razy do roku obciąć kupony, fatyga niewielka, a nabyć za nie nowy liścik także nie filozofia...