Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.
143

Zebraliśmy się w pokoju jadalnym.
Na dużym stole stał ładny samowar; herbata miała nam pomagać w szukaniu. Tak sądziła hrabina.
Wino, zwłaszcza stare węgierskie, także pomaga w szukaniu, tak znowuż sądził hrabia. Nie potrzebuję dodawać, że podzieliłem jego zdanie.
W pokoju było kilka osób — guwerner i trzy guwernantki.
Dzieci pod opieką bony odesłano do dziecinnego pokoju.
Czas ubiegał szybko.
Rozmowa, jak zazwyczaj w takich okolicznościach, miała za przedmiot rozmaite nadprzyrodzone zjawiska. Każdy czuł się w obowiązku opowiedzieć jakiś epizod z własnego życia, pełen tajemniczości i grozy.
Jednej guwernantce pokazała się babka od lat trzech nieżyjąca — druga widziała psa chodzącego po gwiazdach, a guwerner opowiadał, iż w Szwabii widział na własne oczy dyabła, zjadającego blutwurst z pomarańczą.
Zegar wydzwonił dwunastę.
Spojrzeliśmy wszyscy po sobie.