Los innym ludziom dał chatę lub futor,
A innym szczęście według swego gustu,
Przedemną rzucił okseft inkaustu,
I rzekł mi: bazgraj kiedyś jest autor.
Kopę mi gęsi dał na oskubanie,
Ryzę papieru z zabrudzonej szmaty...
I zdało mu się, żem już jest bogaty
Kiedy na wieczne skazał mnie pisanie.
Zanim się jeszcze moja myśl rozproszy,
Zanim dostanę się tam, w światy szersze,
Cóż biedny pocznę? muszę pisać wiersze...
Wierz mi czytelniku, że autorstwo jest to śliczny zawód, już dla tego, że najczęściej bywa — zawodem. Nie przynosi ono wielkich materyalnych korzyści, ale za to daje rozgłos i niezwykłe zadowolenie moralne. Rozgłos tak dalece wielki, że nawet po śmierci jeszcze nawymyśla ci poczciwy kolega, a nie zadawalając się poszarpaniem twej pracy, tendencyi i za-