szczu, jak drożdże w piwie, jak fuzlowy olejek w okowicie, której zniszczyłem dużo, zwłaszcza podczas robót jesiennych.
Nie rozkoszna to perspektywa mierzyć cudzą ziemię aż do ostatnich dni żywota — o nie! Czyż więc będziecie się dziwili, że marzyłem nieraz i wzdychałem do tego, aby dostać panienkę z kilkoma włókami, młynem i propinacyą?
Marzenia moje były niby licytacya in minus. Im więcej włosów uciekało mi z głowy, tem wymagania moje stawały się mniejszemi: kiedy miałem grzywę lwią prawdziwie, śniłem o krociowych dziedziczkach, później cieszyłbym się nawet z córki zamożnego dzierżawcy... a jeżeli tak będzie dalej, to wówczas kiedy się stanę łysym jako dynia, ożenię się z panną gołą jak pasternak i, comme de raison, będziemy żyli kartoflami z miłością.
Okropność!
Było to we Wrześniu; roku ani godziny nie wymieniam, bo nie jestem zegarmistrzem, tylko geometrą. Przyjechałem do Rozdrapanej Wólki na czynność. Skoro świt byłem na polu, a wieczorem powracałem
Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
17