Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.
24

tak malowniczy, że zacna pani Dryblasiewicz, jakkolwiek nie była w wieku, pozwalającym na ukazywanie się w negliżu, nawet w wypadkach wielkiej doniosłości, — wyskoczyła z łóżka i włożywszy na nogi pantofle, pobiegła tam, gdzie stał jej małżonek z rusznicą, ja z grajcarkiem i stróż z siekierą.
Przybiegłszy do okna, pani Dryblasiewicz wybuchnęła głośnym śmiechem.
— Ha! ha! krew! krew! wołała... i oto cała historja?.. Ależ na Boga, pani Fitzbrick robi to zawsze, ile razy żydzi biją cielęta... jest to jej sekret toaletowy: smaruje twarz krwią cielęcą, żeby tym sposobem zachować delikatność cery...
Na takie dictum zgłupiałem (co mi się zresztą niejednokrotnie w życiu wydarzało) i spojrzałem na panią Dryblasiewiczową, która zawstydzona swym arkadyjskim strojem, uciekła...
Nie potrzebuję dodawać, żem spał potem bardzo źle... miałem sny okropne.
Na drugi dzień, przy obiedzie, pani Fitzbrick nie wiedząc o całej nocnej awanturze, powstawała przeciw tym kobietom, które w kosmetykach fabrykowanych przez perfumiarzy, szukają środków utrwalenia swej