Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
36
W sądzie gminnym.

— Co Ickowi wiadomo o awanturze na weselu u Bartłomieja? proszę mówić szczerą prawdę.
— Prześwietny sądzie! Ja powiem całą prawdę, co Bartłomiej jeszcze mi nie zapłacił za wódkę, którą wziął na wesele.





Z AGRONOMII.

Rzekł szlachcic do szlachcica przy księżyca blasku:
— Tyś szczęśliwy, masz margiel — ja siedzę na piasku.
Rzecze tamten: — Cóż znaczy ta różnica roli,
Ty masz piasek, ja margiel — a obaśmy goli.





W HANDELKU.

— Radca stale pości?
— Z zasady. Ostrygi, sandacz po parysku, łosoś z tatarskim sosem — w ogóle trzy dni w tygodniu.