Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
49

cznego odżywiania się nie jest nigdy zadużo, co też w przyszłości postaramy się uwzględnić.
Sylf nasz (zwykle dobrze poinformowany) i cieszący się, jak dotąd, pożądanym stanem zdrowia, przebrał się natychmiast za felczera i tym sposobem mógł mieć „interwiew” z chorą, która nazywa się Ryfka Bierschenker i mieszka na Pokornej pod № 40.
Pewna nieakuratność w odnośnej czynności felczerskiej zdradziła incognito naszego sylfa, który napadnięty przez rozwścieczoną rodzinę chorej (tem więcej, że odnośna czynność miała charakter nieco drażliwej natury), z obawy wywołania „judenhecy” ratował się ucieczką, przyczem uległ zgubieniu parasola i kapelusza.
Uczciwy znalazca zechce odnieść rzeczone efekta do kantoru naszego pisma w godzinach biurowych, a fakta będące powyżej opisanemi, stwierdzają same, że nie tylko błyskotliwość stylu jest naszym zadaniem, lecz, że narażamy nawet życie naszych sylfów (zwykle poinformowanych wybornie), aby tylko czytelnicy mogli mieć