Ta strona została uwierzytelniona.
HISTORYA GAZETY
i podróży jednego jej egzemplarza z Warszawy do własnych rąk prenumeratora na wsi.
Pochodzę z bardzo arystokratycznego gniazda. Kiedy jeszcze byłam webą, przeznaczeniem mojem było otulać wątłe ciało pani hrabiny Kopcidymskiej, z domu baronowej Van der Wind.
Otulałam delikatne ciało tej pani, w której żyłach płynęła krew niebieska, byłam obszyta koronkami i widziałam tajemnice różne, mogące posłużyć za materyał do sześciotomowego romansu — szkoły francuskiej.
Smutną, chociaż zwykłą koleją losów, spadałam coraz niżej na szczeblach kast społecznych. Okrywałam demokratyczne kształty pokojówki, a potem, jako łata, tkwiłam na grzbiecie proletaryusza.