Ta strona została uwierzytelniona.
67
Zmysły moje przebudziły się z uśpienia dopiero w wielkiem niebezpieczeństwie.
Troje usmolonych dzieci, wadziło się o mnie. Chłopiec ciągnął mnie w stronę Jeruzalem, dziewczyny w kierunku Damaszku.
Dopiero pan kasyer wydobył mnie z tych opałów, rozdzieliwszy kilka klapsów pomiędzy młode pokolenie.
Cóż z tego! byłam już na wpół rozdarta.
Poczciwa kasyerowa, z troskliwością, którą oby jej niebo wynagrodziło, podkleiła mnie klajstrem.
Nareszcie po tygodniu błądzenia, poznawszy całe towarzystwo małego miasteczka, odbywszy stójkę w gminie, dostałam się do Wydymanej Woli.
Zobaczywszy mnie, pan Jajkowski krzyknął uradowany:
— Honorciu! żono! chodźcie no prędzej, mamy „najświeższą” gazetę.