Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.
84

powiedzi otrzymałem uściśnienie ręki i byłem tak uszczęśliwiony, jak gdyby stary radża z Singapoore zrobił mnie uniwersalnym swoim spadkobiercą. Gdyśmy stanęli za firanką we framudze okna, zadrżałem i pocałowałem ją w rękę. Ogrom mojej śmiałości przerażał mnie samego! Dokąd zajdę? pytałem własnego serca a to serce prowadziło mnie tak daleko... tak bardzo daleko...
Ojciec mój wyprawiał imieniny. Cała śmietanka towarzystwa, (z kożuchem nawet, bo z wdową po zmarłym hrabi), zebrała się w naszym domu. Świece woskowe i olej rozsiewały blaski, postrojone damy nie bez pewnej dumy pokazywały obnażone ramiona i cząstki ubielonych klatek piersiowych. Była to pyszna w swoim rodzaju wystawa, tem bardziej, że wdowa po hrabi wystąpiła z całą paradą, podczas gdy inne damy ograniczyły się na odsłonięciu pleców, lub też na klinowatych wycięciach zaczynających się pod brodą a kończących się na średniej chrząstce mostka...
Niewiele to mnie wzruszało, ale kiedy krejsfizyk z córką przestąpił próg salonu, wówczas zdawało mi się, że widzę niebo