Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/92

Ta strona została uwierzytelniona.




OTWARCIE SEZONU.
(Myśliwskiego).

S

Szary zającu bywaj zdrów i ty miluchna kuropatwo! Niech się pożegna matka z dziatwą, bo już ją węszy stado psów, już groźne strzały grożą z luf, „zającu szary bywaj zdrów.”
Warszawski Nemrod ciężki pan, a garłacz jego groźny, już grubym pasem ścisnął stan i ułożywszy łowów plan, kroczy jak z pozwem woźny. Warszawski Nemrod ciężki pan, a garłacz jego groźny.
Gdzie sterczą rżyska, ślady zbóż, gdzie błotnych rowów delta, gdzie łąka, Nemrod przyszedł już i mierzy do dubelta i kropi w niego kurc und gut, zamarła dusza w ptaku, rozdarł powietrze drobny śrut i uwiązł w blizkim krzaku.
Pofrunął dubelt w górny szlak i radość w sercu żywi, a Nemrod rzecze:
— Nie spadł ptak? Na honor, to mnie