— A ogień?
— Właśnie pan dobrodziej trafił, gdzie potrzeba, ja sam chciałem powiedzieć: ogień. Co to jest ogień? Jest nieszczęście, przypadek. Człowiek potrzebuje się chronić od przypadku i dlatego pilnuje, żeby z gołą świeczką na strych nie chodzić, żeby komin był dobry... żeby była ostrożność jak się należy. A na przypadek jakiego przypadku stara się o takie sposoby, żeby dom swój ratować. Rozumie teraz pan dobrodziej, do czego ja to wszystko powiadam.
— Nie rozumiem — odrzekł dziadek.
— Pan zrozumie zaraz! Koniec świata jest też przypadek, trzeba się od niego zabezpieczyć...
— Ale jak?
— Właśnie na to są mądrzy ludzie, żeby wiedzieli, jak na złe poradzić. Myśmy szukali takich mądrych ludzi i myśmy znaleźli!
— Ciekawy jestem gdzie? — spytał dziadek.
— Oj, oj! wielmożny panie, są, czy wielmożnemu panu nie wiadomo? cudowniki, oni wiedzą, czego my nie wiemy i potrafią, czego my nie potrafimy, i słyszeli o interesach, o jakich my nigdy nie będziemy słyszeli.
— Pewnie rabin — odrzekł dziadek.
— Nu, a któż? Wiadomo, że jak kto z na-
Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.
108