Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
25

Głowacki miał nieliczną rodzinę.
Składała się ona z pani doktorowej i trojga dzieci.
Najstarsza córka była to już panienka dorosła, wysmukła, brunetka, o dużych czarnych oczach.
Byłem najmocniej przekonany, że to najpiękniejsza istota na ziemi, przynajmniej w krótkiem mojem życiu nie widziałem piękniejszej. Troszkę niby podobna do niej była święta Katarzyna na obrazie w kościele, cokolwiek Judyta na jakimś sztychn odwiecznym przypominała jej rysy, ale tylko trochę, bardzo mało.
Cóż znaczyła piękność obrazu wobec piękności żywej, uśmiechniętej, z której ślicznych czarnych oczu życie samo tryskało.
Najpiękniejsza istota na ziemi miała dwóch braci. Starszy Józef — był już w szkołach, przyjeżdżał do domu tylko na wakacye i święta. Imponował mi swoją mądrością i mundurem, z czerwonym kołnierzem i srebrnemi guzikami.
Z „cywilusami,” a zwłaszcza tak małemi, jak ja, nie wdawał się zupełnie i traktował ich z góry, jako istoty niższe, nie znające ani koniugacyj łacińskich, ani palanta.
Drugi brat panny Felicyi, dziewięcioletni Sewerynek, bywał towarzyszem moich zabaw, oraz wspól-