Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.
40

— Więc znaliście rotmistrza?!
Stary spojrzał na mnie podejrzliwie.
— At, ma się rozumieć, żem znał... trudno w wojsku być i nie znać rotmistrzów. Kopami ich było. Co szwadron, to rotmistrz, co pułk, to pułkownik, co brygada, to generał... precz starszyzna, złoto, srebro aż kapie z mundurów. Oczy bolą patrzeć.
— Ale mówiliście o jednym i o nieboszczyku... Może to właśnie...
— Aha, właśnie. Co tam paniczowi do tego. Toż ciekawość! a znaliście? a znaliście? Znałem, ale co mam zaraz gadać. Ciekawość.

„Jak to na wojence ładnie,
„Kiedy żołnierz z konia spadnie...“

Na podwórze wyszła Józefowa, kucharka, wysoka kobieta, w wielkim czepcu, zawsze zagniewana i z trzęsącą się głową.
Usłyszawszy, że Kajetan śpiewa, zaczęła gderać:
— Już, już Kajetan się drze... musieliście dobrze pałkę zalać.
— Moja pałka czy zalana, czy nie — odrzekł Kajetan — mocno siedzi na karku, nie trzęsie się, jak żyd nad wodą.
— Szkoda, że wam tej pałki na wojnie nie