Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.
50

— Pani się boi, żebym nie powiedział, a ja... ja ciągle tylko myślę o pani... ja chciałbym być...
— Czem?
— Chciałbym być pani wiernym rycerzem, narażać się na niebezpieczeństwa, walczyć z dzikiemi potworami, za panią tylko i dla pani.
— Powtórz-no, coś powiedział, bo chyba się przesłyszałam.
Powtórzyłem.
— No, no, proszę, a czy wiesz, co to znaczy?
— Wiem — odrzekłem rezolutnie. — Pani będzie moją damą; dla pani będę walczył, będę pokonywał wroga, będę...
Rozśmiała się na cały głos:
— Mój ty rycerzu! — rzekła — mój waleczny — i znów wybuchnęła śmiechem. Po chwili przestała się śmiać i gładząc mnie po głowie, rzekła poważnie:
— Za mały jeszcze jesteś na rycerza, a ja za duża na damę dla ciebie, ale jeżeli chcesz, możesz być moim paziem, każdy rycerz od tego zaczynał. Cóż o tem myślisz?
Podskoczyłem z radości.
— Dobrze — zawołałem — będę!
— I będziesz mi służył wiernie?
— Niech pani rozkazuje.