— Jasiu — mówił Piotr — pochwaliwszy Pana Boga, zacznij literę a, która, jak ci, tłómaczyłem, podobna jest do kółeczka, przy którem znów jest laseczka i kulasek.
Mikołaj zaraz zaczął drapać się po głowie.
— Kółko, jak kółko — mówił — to jeszcze, ale po co kulasek?
— Aha! — rzekł Piotr — insza litera ma i po trzy kulaski, a przecie musi być dycht foremna. No, probój, Jasiu, kółko, tak, jak tu stoi w elementarzu. Stąd zaczynaj. Naprzód cieniuchno, potem grubo i znowu cieniuchno.
— Tak?
— A tak, ma się rozumieć, tylko trochę foremniej.
Jaś przechylił głowę i, robiąc najdziwaczniejsze miny ustami, nakreślił kółko.
— Niechże go! — rzekła Magda — to ci rak spekulantny, jakie piękne kółko napisał!
— Dycht pisz, maluj obwarzanek! — zauważył Mikołaj.
— Niema co, sposobny dzieciak, zakończył Piotr.
— Napisz-że teraz, Jasiu, kulasek. Zrazu grubo, potem cieniej i bardzo cieniuchno.
— Jest, dziadziu.
Piotr wziął do ręki papier i zaczął mu się uważnie przyglądać.
— Patrz-no, Mikołaju — rzekł — ta piękna litera to jest a.