brakuje, że mu jeszcze potrzeba... a skoro potrzeba, prosi, żeby mu dali. To jest całkiem jasne i trzeba bardzo twardej głowy, żeby tego nie zrozumiała... no, a wy przecie zanadto twardej głowy nie macie...
Chłop się roześmiał.
— Po żydowsku wy, Abramie, te wszystkie pomyślenia obracacie...
— Śmiać mi się chce z was, Mateuszu — rzekł Abram. — Wam dziwno, że ja wszystkie pomyślenia obracam po żydowsku. Powiedzcie, proszę, jak je mam obracać? po waszemu? Ej, nie... Każdy człowiek ma swój sposób: chłop chłopski, pan pański, żyd żydowski... Z tych sposobów dopiero wynika jeden sposób: dobry.
— Nie zawsze...
— Zawsze, wierzcie mi... ja się na tem znam lepiej od was. Jeżeli będziemy łapali zająca, wy złapiecie; jeżeli pójdziemy zastawiać wnyki na ruble, to ja muszę cokolwiek upolować, a wasza próżna fatyga. Nie może być inaczej, cały porządek świata na tem stoi, cała spekulacya... Nie moja to głowa wymyśliła, ani nie wasza, tak już było od dawna, tak jest i tak będzie.
Chłop głową zaczął kręcić.
Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/118
Ta strona została skorygowana.