— Będziesz Pistolet!
Burmistrz się zawziął i Judka się zawziął, ale że burmistrz, zwłaszcza w Kocku, zawsze ma racyę, więc został Icek Pistoletem i dzieciom to nazwisko w spadku przekazał. Wraz z innymi sukcesorami Icek je też wziąć musiał. Inne przydomki miały już prywatny charakter. Sroką nazywali go dla gadatliwości wielkiej, tytuł Adjutanta nadal mu pan Maciej, a żydzi w miasteczku zwali go reb Icie Dwojres, dlatego, że był bardzo pokorny i posłuszny wobec swej małżonki pięknej Dwojry.
Icek był żydzina chudy i mizerny, bródkę miał niedużą, włosy czerwone, nos zakrzywiony jako haczyk, a oczy, niezmiernie ruchliwe i bystre, ani przez chwilę nie były w spokoju. Icek wkręcał je w każdy przedmiot niby dwa świderki, a przytem głowę przekrzywiał, co czyniło go podobnym do śroki patrzącej w kość, i nadawało jego twarzy wyraz nieustannego zaciekawienia.
Obywatel ten w miasteczku mieszkał, ale w domu rzadkim bywał gościem i cały prawie czas swój spędzał albo w podróżach albo na wsi, właśnie u pana Macieja. Ta wieś znajdowała się jakby za światem; z którejkolwiek strony było jechać do niej, zawsze droga wypadała przez las i znów przez las. Człowiek się trząsł
Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/135
Ta strona została skorygowana.