Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/169

Ta strona została skorygowana.

a wiecie wy, że ja potrafię jeszcze dwie takie kwarty postawić jak zechcę?
— Dlaczego nie!
— A przez co ten trzeci gospodarz nie pije? — zapytał Icek.
— Ja jestem odprzysięgnięty, — odrzekł chłop, — gorzałki do gęby nie biorę.
— No, to czem ja was ugoszczę?
— Nie potrzeba niczem, niech sobie sołtys ze swym kumem piją, a ja pójdę do siostry. Mam siostrę w tej wsi, zobaczę też, co tam u niej słychać.
— No jak sobie chcecie, — odrzekł Icek, kontent, że się już pozbył jednego stróża — idźcie do siostry, tylko nie bałamućcie długo, bo skoro mamy iść do wójta, to idźmy. Zważcie też na mnie, że ja chcę zdążyć do domu na szabas. Powiedzcie, czy w Cherlakowie będę mógł dostać furmankę.
— Oj, oj, dlaczego nie? U nas gospodarze mają precz po parę koni i to nie ladajakich, pojedziecie jak pan.
— Dobrze, ja najmę, ja doskonale zapłacę... nie będę pieniędzy żałował. Pijcie, panie sołtysie!
Chłop łyknął raz, drugi i trzeci, zaczął gawędzić z kumem i rozmarzał się coraz bardziej.