— Nie lękam się.
— Bardzo dobrze; owszem, nawet niech ci się zawsze zdaje, że masz swoją wolę, że jesteś panem w domu, że wszystkiem rządzisz; takie wyobrażenie to połowa szczęścia. Ja ci swój majątek zapiszę i dorabiajcie się.
Po ślubie, który się odbył coś w pół roku od daty wypadku nad rzeką, ciotka sprowadziła regenta i zrobiła formalny testament na rzecz swego siostrzeńca. Cieszyła się szczęściem młodej pary i bywała w Walentówce bardzo częstym gościem.
Pan Maciej nosił głowę do góry i istotnie miał to przekonanie, że jest panem w domu; w rzeczywistości zaś wypełniał tylko to, co mu żona kazała.
Najgorzej na tej katastrofiie wyszedł Icek. Nie wolno mu było przychodzić tak często, jak dawniej, a gdy się czasem pokazał, to musiał w ganku na żelaznym skrobaczu czyścić obuwie swe z błota.
Kto widział takie grymasy? co komu może szkodzić błoto na Ickowych butach? przecież na jarmarkach ludzie nie po pierzynach depczą, tylko po pięknem błocie, głębokiem, w dobrym gatunku. — I gdyby tylko o skrobanie butów chodziło, to byłyby jeszcze bajki; ale pani oskrobywała Ickowi dochody. Była
Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/223
Ta strona została skorygowana.