i anioł śmierci na próżno usiłował go zabić, aż dopiero za pomocą dowcipnego podstępu życie mu odebrał. Mojżesz groźno i z gniewem przemówił do anioła śmierci, nazwał go łapserdakiem i wcale nie chciał mieć z nim do czynienia, tak, iż sam Bóg zawołał do siebie tę duszę wielką i hardą... Tacy ludzie, a przecież nie chcieli umierać... cóż dopiero mówić o zwykłych, pospolitych żydkach... Czy dziwić się, że w czasie niebezpiecznej choroby wielu z nich zmienia imię swoje... aby tem anioła śmierci w błąd wprowadzić? Każdy ratuje się, jak może... a ten głupi chłop gotów spokojnie czekać na śmierć, jak na pieniądze za skórkę, lub jak na paszport w gminie... Dziwny chłop... co się w jego głowie dzieje!... Ale oni wszyscy tacy sami. Zdarzyło się już Abramowi widzieć chorego chłopa, który ostatkiem sił wywlókł się na podwórko, aby wybrać suche deski na trumnę...
Abram chciał dysputować na ten temat, ale Mateusz nie odpowiadał wcale, zdrzemnął się, a może i usnął na dobre...