Strona:Klemens Junosza - Fragment z dziejów jasnowłosej główki.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.
I.

Raz, kiedy ze stromego i spadzistego brzegu spławnéj rzeki spuszczano belki na wodę, obecny przy tém kupiec Pinkus Drapman, powiedział do swojego pisarza i przyjaciela:
— Kikste, Lajbełe, wie die Sosne macht a szajne plusk....
Musiał więc to być jakiś „plusk“ istotnie ładny, kiedy nawet wyłącznie geszeftami tylko zajęty obywatel Drapman, zwrócił na niego uwagę.
Wyobraźcie sobie, że stoicie nad brzegiem rzeki, na tak zwanéj bindudze, to jest na miejscu, dokąd zwożą drzewo towarowe i zkąd spuszczają je na wodę i zbijają w tratwy.
Oryle, flisy i inni marynarze krajowego gatunku, przy pomocy ludzi „lądowych“, z krzykiem i hałasem podważają drągami potężną sosnę, toczą ją daléj i daléj, do samego brzegu, aż nareszcie stara mieszkanka lasu pada z łoskotem na wodę, wyrzucając z niéj w gó-