Ta strona została uwierzytelniona.
— 125 —
Haftował pan Ksawery do końca życia, które zresztą długie nie było; ledwie pięćdziesiątki dosięgnął i, zaziębiwszy się na polopolowaniu, umarł wskutek zapalenia płuc.
Pozostawił do sobie pamięć „hafciarza”, niewyczerpanego w pomysłach i majątek w stanie opłakanym.
Wdali się w to sąsiedzi, wymogli pewne ustępstwa ze strony wierzycieli i dzięki tej interwencyi, ocalili tyle, że wdowa po panu Ksawerym mogła kupić nieduży domek w mieście, gdzie też się osiedliła wraz z córką
Tradycya o „hafciarzu” żyje jeszcze w okolicy i odzywa się niekiedy, niby echo czasów, z których odtworzyćby można jeszcze kilka typów niknących.