Strona:Klemens Junosza - Kobieca nierzetelność.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

O! wy cudowne, urocze niebianki! zeszłyście po to na ten padoł płaczu, aby nam życie umilić. Wyście naszemi aniołami, źródłem naszych natchnień.
Jesteście piękne i wiotkie. Nie chodzicie piechotą, lecz unosicie się lekko nad czarną ziemi powierzchnią.
Wielbią was zarówno poeci, jakoteż kupcy korzenni i bławatni i właściciele składów materjałów aptecznych.
Ewa siadała w raju na pierwszem miejscu, a Adam przemawiał do niej elegancką prozą. Ku cześci waszej śpiewał Salomon, a wdzięki wasze do wyżyny ideału podnosił.
„Piękna jesteś oblubienico moja, woła ten mądry monarcha w „canticum canticarum,“ a zęby twoje jako stado owiec białych pasących się na łące.... a nos twój jako wieża na Libanie, która patrzy ku Damaszkowi.“
Homer cierpiał chroniczną chrypkę, opiewając wdzięki boskiej królowej Iljonu. Trubadurowie średniowieczni umieli konać z gitarą lub innym instrumentem pod oknami kochanki.
Mowa pieśni dowodzi, że macie usteczka z koralu, oczy z błyskawic ujętych w szafiry, czoło z marmurów karraryjskich, a wdzięczną kibić z tchnienia wiatru.
Wasz głos to śpiew słowika, wasz chód to spokojne kołysanie się fali — wasz uśmiech to wiosna, a pieszczota niebo.
I tak było od początku świata, aż do naszych czasów.
A teraz — okropnie!
Jest ktoś co w długim sążnistym artykule, napada na was, odziera z tej szaty, w którą was przystroiły pieśni wieków; analizuje wasze ułudne powaby i powiada, że to nie wasza własność. Że