Strona:Klemens Junosza - Leśniczy.djvu/75

Ta strona została skorygowana.

Kaliński skłonił się w milczeniu i chciał odejść; pan Hieronim zatrzymał go.
— Panie Kaliński — rzekł.
— Co pan rozkaże?
— Nie mam nic do rozkazywania panu. Chciałem tylko... żebyś pan... żebyś pan był ze mną otwartym.
— Nie wiem o jaką otwartość panu dobrodziejowi idzie.
— Pan masz odebrać spadek.
— Tak jest.
— Widzi pan, nie zawsze przychodzi to łatwo.
— Nie przewiduję nadzwyczajnych trudności.
— Tak... ale... no, są koszta, stemple...
— A jakże, są.
— Może więc pan potrzebuje na to pieniędzy? Proszę być szczerym, służyć będę z całą przyjemnością.
— Dziękuję, najuprzejmiej dziękuję, ale nie trzeba.
— Gardzisz pan memi dobremi chęciami?
— A, panie! Przeciwnie, jestem bardzo szczęśliwy z tego, że pan taki dla mnie łaskaw, ale nacóż mam brać, skoro nie potrzebuję.
— Ja chciałem...
— Proszę pana — odrzekł Kaliński, — przecież bez grosza nie jestem, pensyi nie wydaję, więc co nieco się złoży. Nie majątek to, ale na stemple, koszta i na podróż, choćby nawet dłuższą niż ta, którą zamierzam, wystarczy.
Pan Hieronim odszedł... Kaliński zaś rozmyślał nad tem, co za przyczyna wywołać mogła taką czułość?
Na drugi dzień odjechał wygodną bryczką dworską, zaprzężoną w tęgie trzy konie, a za nim w odległości wiorsty drogi podążał mały, ruchliwy Żydek na biedce. Na stacyi kolei, gdy Kaliński bilet kupował, Żydek stanął tuż za nim i w chwilę później kupił bilet do tej samej stacyi.
Jechał w tym samym wagonie i pilnował Kalińskiego jak cień.


XI.

Gdyby kto powiedział więźniowi, na wieczne zamknięcie skazanemu: za kilka dni otworzę drzwi twojej ciemnicy, — gdyby kto powiedział mającemu umrzeć: czeka cię życie, — gdyby kto powiedział nieszczęśliwemu: niedola twoja skończona...
Gdyby!... ani jeden, ani drugi, ani trzeci wierzyćby nie chcieli odrazu.
Panu Ludwikowi powiedziano wprost:
— Za trzy tygodnie będziesz widział...
On przeląkł się tego. Zdawało mu się, że to niemożliwe, że go łudzą, że jest przedmiotem żartów.
Jakto? więc w rzeczy samej on mógłby widzieć słońce, świat, drzewa, kwiaty, wodę, to wszystko co jest najpiękniejszego w przyrodzie? Miałyżby się otworzyć oczy jego, od tylu lat zamknięte?