Strona:Klemens Junosza - Maciej.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.
MACIEJ
PORTRET
przez
Klemensa Junoszę.

(Dalszy ciąg.)

Miarkował chłopisko że życie ku końcowi się ma, a że nie chciał aby po jego śmierci dzieci prawować się miały i kłócić, żeby zgorszenia ludzkiego i obrazy boskiej nie było, zawołał syna, statecznego już, żonatego gospodarza — i córkę, co w drugiej wsi za chłopem od kilku lat była (bo tylko dwoje dzieci miał), wybrał się z niemi, porządnie, furmanką, do rejenta, żeby akt zrobić, za życia majątkiem rozporządzić — spokój uczynić.
Siedzieli całe dwa dni w mieście, dumali, radzili, i rejent także swoje słowo wtrącał, i tak opisali: że syn całe gospodarstwo po ojcu weźmie, a połowę tego co warte jest, pieniędzmi siostrze zapłaci. Przystali na to i córka i zięć, i syn z synową, opisali wszystko sprawiedliwie, podpisali,