Strona:Klemens Junosza - Modrzejowska z Odrzykrowia.djvu/26

Ta strona została skorygowana.

Długo jeszcze trwała rozmowa... argumenta z jednej i drugiej strony ścierały się z sobą, ale obie strony pozostały przy swojem, a kiedy już mrok zapadł, panna Laura stała przy oknie i z niecierpliwością oskubywała listki rozkwitłej róży, emeryt drzemał w fotelu, a młody człowiek powoli ze spuszczoną głową szedł ku rogatkom. Później wydostał się na łąki i stał długo nad brzegiem wartkiej rzeczułki... patrząc się w jej fale modre...
Czyżby się chciał utopić?




ROZDZIAŁ III.
Co mówiono w Odrzykrowiu o dziewicy Orleańskiej oraz jak Talja uciekła pod skrzydła Temidy.

Góry wy moje! wy pola rodzinne!
Joanna wiecznie, wiecznie żegna Was.

— Uważasz pan, że to jest wcale dobrze powiedziane.
— Szczególniej, to: żegna was.
— Bo trzeba zrozumieć w tem ukrytą myśl autora, uważacie: żegna was, czy „że gna was.“
— Ano tak, góry żegna a sama gna w świat, zobaczysz jak będzie tłukła Anglików.
— A może... może, gmach kobieta, okazała postać.
— Muszę po skończeniu pójść za kulisy i wyrazić jej moje uwielbienie.
— Uwielbienie! znamy się na tych uwielbieniach, ale wątpię, żeby się to na co przydało.
Pucołowaty obywatel spojrzał na mówiącego z wyrazem wysokiej pewności siebie przyczem baranie swe oczy wytrzeszczył niezmiernie szeroko.
Teatr był pełny.
Dyrektorowa miała racyą, mówiąc, że ta jak ją nazywała „drabina“ zrobi spektakl.
Pan Achilles zacierał ręce z radości — palnął nawet w bufecie parę kieliszków kminkówki, a za kulisami podczas międzyaktów czule przewracał oczami, a obejrzawszy się czy dyrektorowa nie patrzy, złożył na rączce panny Laury pocałunek i rzekł:
— Jesteś pani naszą perłą.
— Co ty mówisz aniołku, syknęła wszystko słysząca dyrektorowa.
— Ja... moja duszko właściwie... nic, tylko robiłem tu pani uwagę co do gestykulacyi...
— Pani ta, zbyt dobrze gra, żebyś ty jej robił uwagi...
— Ja też tylko tak.., mimochodem...
Po zapadnięciu kurtyny, rozległy się frenetyczne oklaski — przywoływaniom nie było końca.