Strona:Klemens Junosza - Modrzejowska z Odrzykrowia.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

— Otóż i panna Laura.
— Ach, ojczulek czeka.
— Pozwól pani, że przedstawię — oto panowie Bzikiewicz, Gapiński, Dziurdziukiewicz
Skłoniła się bardzo chłodno.
— My właśnie oczarowani jej wdziękami talentem, że się tak wyrażę, genjuszem, pragnęlibyśmy oto błagać panią o kilka chwil.
— Sądzę, szanowni panowie, że znajomość nasza zbyt jest przelotną i nie upoważnia do podobnych zaproszeń. — Żegnam panów.
— Do nóżek panom dobrodziejom upadam, prawił stary emeryt i opierając się na jakimś przedpotopowym parasolu wyszedł wraz z córką.
— Z tej beczki zaczyna, szepnął jeden ze skonfundowanych mecenasów,
— Patrzcie ją, jaka harda! myślałby kto że to królowa.
— Panowie! wtrącił dyrektor, zbyt obcesowo traktujecie te rzeczy, toć to jeszcze młoda.
— To gęś, wtrąciła pani dyrektorowa, nieobyta ze światem, niewidziała ludzi — bo czego ją taki emeryt mógł nauczyć.
— Powiem nawet pani, rzekł Dziurdziukiewicz, że i talent jej w pierwszej chwili robi wrażenie, następnie zaś, jak sobie przypominam szczegóły jej gry, widzę ogromne braki.
— Cóż panowie chcecie, pierwsze kroki.
— No tak, zapewne.
— Ale talentu nikt jej nie zaprzeczy.
— Talent jest, ani słowa — ale jeżeli będzie postępowała w ten sposób z ludźmi, którzy mogliby ją protegować i wspierać — to zobaczymy, jak daleko zajdzie.
— Nie widzę w niej materyału do ról seryo dramatycznych, niechby zagrała coś lżejszego.
— Właśnie chciałbym jej dać rolę w jakiej komedyi francuskiej.
— Ona nawet podobno nieźle śpiewa.
— Wiem, wiem, stary Miller ją uczył.
— Ma nieduży kontralt, ale bardzo sympatyczny i dźwięczny.
— Och dyrektorze, jakiż z ciebie fuszer! wystawiłeś ją w Dziewicy Orleańskiej, ha! ha! ha! pokażno ją nam w Czułej strunie, niechno ta wielka dama pokaże nam ramiona, szyjkę, rączki.
— Ba, a nóżki! już to nie ubliżając obecnej tu pannie Fifinie, ta dzisiejsza Joanna jest śliczna kobieta.
— Kto ładniejszej nie widział, żeby mu oczy wylazły — gniewam się na pana, bo ciągle tylko głupstwa mówisz...