Strona:Klemens Junosza - Monologi. Serya druga.djvu/80

Ta strona została skorygowana.

O mnie powiadają — przepraszam, ja sobie trochę usiądę, na takie gorąco człowiek traci siły, bardzo traci (siada i ociera twarz chustką), 30° na Warszawę, gdzie normalna temperatura procentowa jest tylko 12°!
Ja też jestem trochę finansista, niewielki, bo na to mnie nie stać, ale cokolwiek: dwa razy w życiu miałem spory skład galanteryi, teraz prowadzę interes z garderobą na raty. Cóż robić, trzeba pisać: „walutę w haweloku, w spodniach, w kamizelce i w smokingu otrzymałem.“
Stara zasada uczy, że jeżeli na drodze stoi przeszkoda, to trzeba ją ominąć.
Ja omijam. Wolę handlować spokojnie wiedeńską garderobą, aniżeli ze zmartwieniem pieniędzmi.
A może kto myśli, że ja jestem krawiec? Nie; w naszej familii krawców nie było i nie będzie. Ja jestem handlujący i syn...
Mój syn będzie czem zechce, bo ja jemu daję wysoką edukacyę. Ja chcę jego śrubować do góry.
Och, edukacya! Jeżeli mam prawdę powiedzieć, to nie rozumiem sposobów tej edukacyi; chociaż sprytne dziecko, ze wszystkiego potrafi sens wyciągnąć.
Wczoraj naprzykład było takie zdarzenie. Ja siedziałem grubo, grubo zamyślony... moja żona liczyła pieniądze, moja córeczka reperowała swój kapelusz, o! bo ona wielka elegantka jest; ona lu-