wypadkach nie szukam ani nieletnich, ani Dyamentów, otwieram tylko moją kasę ogniotrwałą i to mi wystarcza... ale... trudno... każdy ma swój system.
System Kocia o tyle był gorszy, że dziś Dyament egzekwuje swoją należność i dom naszego kochanego, drogiego jubilata jest wystawiony na sprzedaż...
Panowie! Ja się nie chwalę, ale zje djabła, kto mnie ruszy z mojej posiadłości! Panowie, daleki jestem od wszelkiej próżności, ale przyznacie, że trzeba być chyba cielęciem, aby mając dom, dać się z niego wyzuć sromotnie.
Dlatego też, Szanowni Panowie, z okazyi dwudziestopięcioletniego obywatelstwa, ćwierćwiekowego małżeństwa kochanego Kocia z kamienicą — wznoszę toast: Niech żyje nieoszacowany nasz przyjaciel, kolega i wielce szanowny obywatel Kocio...
Cześć zasłudze!