trzeci serwatkę. Ja to wszystko jadłam i dostałam jeszcze większą słabość w sercu.
Tymczasem Joel (niech on czarną ślepotę dostanie!) zaczął stawiać dach. Ja to już nie mogłam wytrzymać, pojechałam do Lublina. Tam znowuż mnie doktorzy oglądali... patrz pani, ile tu jest recept! to wszystkie z Lublina. Tam doktorzy jest! Jeden dał mi receptę i prócz tego puścił mi maszynkowych elektryczności do pleców, tak, że narobiłam gwałtu na całe Krakowskie-Przedmieście; drugi także dał receptę i chciał mi robić masaż. No, powiedz pani sama, jak to można porządnej żydówce i kupcowej robić masaż? Bogu dzięki, mam męża, mam dzieci, niedługo spodziewam się wnuczka. Czy ja jestem podobna do masaż? Powaryowali, na moje sumienie! Ale najgorszy był trzeci doktor. On mnie pukał, stukał, szczypał, dziobał mnie jak kura, potem zapisał medycynę, wziął rubla i powiada: „Pani Pipermenth, ja potrzebuję panią na 5 minut powiesić.“ To gałgan, rozbójnik! Ja krzyczałam: „Niech się pan sam powiesi, na całe trzy dni!“ trzasnęłam drzwiami i uciekłam. Niech jego dyabli wezmą. Niech on sam wisi, ten rozbójnik! On chce komu powiesić. Tfy! Przyjechałam do domu, do Lubartowa, nawet nie piłam herbaty, tylko położyłam się w łóżko. Byłam całkiem chora. Moja córeczka Brońcia,
Strona:Klemens Junosza - Monologi.djvu/179
Ta strona została skorygowana.