Strona:Klemens Junosza - Monologi.djvu/20

Ta strona została skorygowana.

że ona jest wdowa, i naprawdę ona była wdowa — ale jaka wdowa? Myślisz pan, że taka, jak bywają wdowy, po jednym mężu? Nie, ona była po czterech! Ja przyszedłem piąty, po dwóch nieboszczykach i dwóch rozwodnikach! Mniejsza o to, to bagatelny interes. Po drugiego, powiedzieli, co bardzo porządna kobieta — i to było też oszukaństwo, bo ona wcale nie lubiła porządku, ale mniejsza i o to. Myślisz pan, że o takie głupstwo robiłbym jaką awanturę? Wcalebym nie robił żadnej awantury, słowo honoru panu daję. Po trzeciego, powiedziano, co ona jest z wielkiej familii, z Luftmanów, z tych, co mają cztery domy na Muranowie i kantor I. S. Luftman — i to było oszukaństwo! Ona pochodziła, co prawda, z Luftmanów, ale z tych Luftmanów, co biedni są, same łapserdaki i kapcany... ale i o to mniejsza! Myślisz pan, że o taki interes miałem sobie powiesić? (niech mój swat się powiesi!). Mnie było bardzo przykro, ale myślałem sobie: cóż robić? Pan Bog jeden jest, On stworzył i tych Luftmanów, co mają cztery domy na Muranowie i kantor I. S. Luftman, i On stworzył tych Luftmanów, którzy nic nie mają i są kapcany i łapserdaki. Było mnie to bardzo przykro, że moja żona pochodzi wcale nie z wielkiej familii, ale zniosłem już i to trzecie oszukaństwo. — Cierpiałem... Po czwartego, było